Wydanie nr 89/2024, Piątek 29.03.2024
imieniny: pokaż (5 imion)Wiktoryn, Marek, Eustazy, Czcirad, Cyryl
ReklamaKontakt
  • tvregionalna24.pl
  • zulawyimierzeja24.pl
  • tvsztum.pl
  • tvdzierzgon.pl

Niesamowite emocje do samego końca. Dramat z happy endem.

Niesamowite emocje do samego końca. Dramat z happy endem. fot. Michał Kruczkowski
Jeszcze do niedawna wszyscy spodziewaliśmy się, że naszych szczypiornistów zobaczymy w akcji dopiero w przyszłym tygodniu. Przełożone zostało jednak spotkanie, zaplanowane na koniec tego miesiąca i właśnie dlatego zespół Warmii Olsztyn podejmowaliśmy już w ten piątek (6 kwietnia).

Tak naprawdę przed meczem ciężko było wytypować faworyta. Gdyby patrzeć tylko na tabelę, to oczywistym wyborem byłaby drużyna przyjezdnych, zajmująca 4. lokatę. Za malborczykami przemawiała jednak znakomita seria pięciu zwycięstw z rzędu, której ukoronowaniem był ostatni pogrom sprawiony liderowi z Wągrowca. W piątek mogliśmy zatem spodziewać się wyjątkowych przeżyć sportowych. Po pierwszej połowie zdecydowanie bardziej zadowoleni mogli być gracze z Olsztyna. Szczypiorniści dowodzeni przez Igora Stankiewicza popełniali zbyt wiele prostych błędów, do których zdołali nas przecież ostatnio odzwyczaić. Olsztynianie, których grającym trenerem jest były reprezentant Polski, Daniel Żółtak, pewnie punktowali i nie pozwalali na dojście do siebie rywalom, dzięki czemu na przerwę schodzili z trzybramkowym prowadzeniem.

Początek drugiej części nadal nie był zbyt udany ze strony gospodarzy. Z parkietu wyleciał Damian Spychalski, przez co trener Stankiewicz musiał zmienić swoją taktykę. Swoją szansę dostał młody Adam Załuski, który w przekroju całego meczu pokazał się z dobrej strony. Pomezania dalej biła głową w mur, w pewnym momencie traciła już nawet 5 goli do przyjezdnych i spora część kibiców mogła już powoli tracić nadzieję na końcowy sukces. Przełom nastąpił po 40. minucie. Z powodu indywidualnych błędów z zespołu Warmii zostało wykluczonych aż trzech zawodników. Gospodarze wykorzystali czas grania w znacznej przewadze i doprowadzili do remisu, chociaż mogli, a nawet powinni, wyjść na prowadzenie. Zawiódł jednak ten, który zawsze jest filarem drużyny, czyli Marek Boneczko. Najpierw stojąc przed pustą bramką trafił w poprzeczkę, a kilka sekund później nie wykorzystał okazji, stojąc twarzą w twarz z bramkarzem. To zdecydowanie nie był dzień "Bonego", na szczęście, jak się później okazało, jego błędy nie zaważyły na ostatecznym sukcesie. Emocje towarzyszyły zebranym kibicom już do samego końca. W ostatniej minucie spotkania wyszliśmy na jednobramkowe prowadzenie, a na 20 sekund przed końcem świetną interwencją popisał się Marcin Kochański, którego należy pochwalić za cały jego piątkowy występ. Do końca zostało 16 sekund, gdy trener Stankiewicz wziął czas. Po wznowieniu gry gospodarze nie oddali już piłki, a w ostatniej sekundzie wynik ustalił Michał Skwierawski. Pomezania wygrała 31:29, odnosząc tym samym 6. zwycięstwo z rzędu.

Po piątkowym triumfie malborczycy mają już na swoim koncie 36 punktów, a do rozegrania zostało jeszcze 6 spotkań. Kto wie, może w takiej formie uda się podtrzymać zwycięską passę do samego końca? Najlepiej skupić się jednak na każdym kolejnym wyzwaniu, a takim będzie przyszłotygodniowy mecz przeciwko drużynie ze stolicy. Pierwszy gwizdek sędziego zabrzmi o 17:00 w sobotę, wszystkich gorąco zapraszamy do hali przy Szkole Podstawowej nr 5, aby wspierać naszych szczypiornistów i być częścią kolejnego triumfu Pomezanii.

Michał Kruczkowski
Przejdź do komentarzy

 

Podziel się:
Oceń:
Tagi

Zobacz więcej z kategorii Piłka ręczna


Komentarze (1)

Dodanie komentarza oznacza akceptację regulaminu. Treści wulgarne, obraźliwe i naruszające regulamin będą usuwane.