Pierwsza połowę można określić festiwalem nieskuteczności i błędów zawodników Igora Stankiewicza. Na przerwę goście schodzili z pięciobramkowym prowadzeniem i nie zanosiło się na to, aby szczypiorniści Polskiego Cukru mieli zadowolić tego dnia swoich fanów. W drugiej odsłonie meczu zobaczyliśmy już inny zespół i byliśmy świadkami widowiska wypełnionego emocjami. Nie brakowało odrabiania strat, świetnych parad Radka Kądzieli, czy też decyzji sędziowskich, których lepiej nie komentować. Na piętnaście sekund przed końcową syreną Igor Stankiewicz postanowił skorzystać z przerwy, na tablicy wyników widniał rezultat 28:28. W ostatniej akcji spotkania szalę zwycięstwa mógł przechylić na naszą stronę Iwan Telepniew, jednak jego strzał został obroniony przez bramkarza przyjezdnych. Tak doszło do konkursu rzutów karnych. Niestety, gospodarze okazali się w niej słabsi i przegrali tę serię nerwów 2:4. Pomezania zdołała więc wywalczyć zaledwie jeden punkt, podczas gdy Stal wróciła do domu z dwoma oczkami. Z pewnością możemy odczuwać duży niedosyt, jednak z drugiej strony malborscy szczypiorniści pokazali, że potrafią na równi grać z czołówką tabeli, co daje nadzieję na przyszły tydzień, gdzie czeka nas wyjazd do wicelidera z Kościerzyny.